top of page

Szlak Rzeźb Balansujących
Kładka o. Bernatka, KRAKÓW
Między wodą a niebem

Ekspozycja stała 10 rzeźb balansujących autorstwa Jerzego Kędziory

Wystawa "Między wodą a niebem" zamontowana na Kładce o. Bernatka, która łączy dwie dzielnice Krakowa - Kazimierz z Podgórzem, składająca się początkowo z 9, obecnie z 10 rzeźb balansujących, stanowi wydarzenie o charakterze otwartym, adresowane zarówno do środowiska twórców i odbiorców sztuki, jak i do wszystkich przypadkowych widzów, przechodzących przez most na drugą stronę Wisły.

Ekspozycja przekształciła pieszą Kładkę w osobliwą galerię sztuki współczesnej, która pozwala widzom na swobodną interpretację i refleksję.

Celem przedsięwzięcia było wprowadzanie sztuki w przestrzeń miasta, przyrody, wyprowadzenie jej z ram muzeum i galerii, tak by stała się obecna w codziennym życiu odbiorcy.

Od artysty: „W potocznym pojęciu, na co dzień, most to najkrótsza, najprostsza przeprawa przez rzekę.
W wypadkach szczególnych ta konstrukcja, wyjątkowa budowla może wzbudzać zgoła inne przemyślenia, emocje, refleksje i doznania. U większości z nas, szczególnie obdarzonych bogatszą wrażliwością, w wyjątkowym czasie czy okolicznościach, może stać się on miejscem szczególnym. To szansa dotarcia na drugi brzeg, do nowego innego świata, w wymarzone, w nieznane, a jeśli trakt naznaczony jest dziełami sztuki, to te refleksje potęgują się, wzbudzają następne. Miejsca te stają się mostami westchnień, miłości, wspomnień, ale i ważkimi galeriami sztuki”.

 

Reportaż z wernisażu

Kladka_70.jpg

Wystawa powstała jako pokłosie konkursu afirmującego twórczość Tadeusza Kantora i miała ubogacić kulturalną oprawę Papieskich Dni Młodzieży w Krakowie. Została ukształtowana za akceptacją i przy wydatnym ideowym wsparciu projektanta Kładki. Nie jest jednowymiarowym artefaktem, ale prowokuje i tworzy dalsze wydarzenia i sytuacje.

Szczególnym wernisażem udostępniona została publiczności we wrześniu 2016 r. Składała się wtedy z 9 prac i jak oznajmia tytuł uformowała się „Między wodą a niebem”.  W roku 2017 - za sprawą multimedialnej imprezy międzynarodowego stowarzyszenia Sculpture Network „Start‘17” - wprowadziła Kraków (jedyne miasto z tego rejonu Europy) w światowy obieg najnowszych praktyk rzeźbiarskich. Ponadto wpisywała Kraków w ciąg wydarzeń kulturalnych Roku Rzeki Wisły (2017). Nie była tylko martwym obiektem wystawienniczym imprezy, ale współgrała z tworzonym projektem „Łączenia czworaczków flisaka”. Symultanicznie łączyła się z młodocianymi balansjerami w Sandomierzu, Kazimierzu, Baranowie i Puławach. Na innym etapie projektu rzeźby wystawiane na kładce uroczyście ochrzczono przydomkami związanymi z miastem i Wisłą.

Opracowany w roku 2018 w oparciu o wystawę, akceptowany i wspierany przez Wydział Promocji Miasta projekt „Mosty Sztuki” został przedstawiony kilku światowym metropoliom. Pierwszą jego realną odsłoną było symboliczne łączenie krakowskiej wystawy z fragmentem „Polskiej Ścieżki Kulturalnej” w Singapurze - autorskiego projektu Kędziory - realizowanego w ramach obchodów 100-lecia Niepodległości Polski. Programowa ekspozycja zaistniała w singapurskich Ogrodach Botanicznych, jednym z najpoważniejszych takich obiektów w tamtej części świata. Wystawy te stworzyły dodatkowy łącznikowy filar mostu w oparciu o 100-lecia UNESCO, której singapurskie Ogrody Botaniczne i Stare Miasto w Krakowie są beneficjentami i mocno akcentowały tę rocznicę.

 

17 maja 2019 r. został przerzucony kolejny most. Tym razem zaistniał między krakowską wystawą a ekspozycją sportowych balansjerów przy Olimpijskim Stadionie, w ramach prestiżowego Biennale Rzeźby w Amsterdamie - ARTZUID 2019. Obie ekspozycje łączyła dodatkowo jednorazowa, krótka, zwierciadlana symultana.

Po kilku latach doświadczeń z czasową ekspozycją włodarze miasta, na raty, pod społeczną presją i przy szczególnym wsparciu mieszkańców Podgórza, przejęli dzieła i postanowili zachować ją jako ekspozycję stałą. Być może przekształci się w otwartą galerię formalnie umocowaną w kulturalnej tkance Krakowa. Już jako taka, od wiosny 2021, od kiedy na Rynku Starego Miasta w Częstochowie zaistniały Igrce Częstocha - stałe teatrum rzeźb Kędziory - zaczyna tworzyć kolejny artystyczny projekt „Balansujące na Jurze”. Wchodzi także w ogólnopolski Szlak Rzeźb Balansujących.

Kladka_o_Bernatka_67.jpg

Oczepiona - tytułowa postać to niewiasta, następna po „Posthelennych” nawiązująca modelunkiem do klasycznego posągu antycznych twórców, chociaż w inny, mniej bezpośredni, sposób. To rodzaj kolejnego renesansu klasycznego kanonu piękna, często odradzającego się na historycznym szlaku kultury. Zbitka wyidealizowanego ciała z nieco namokniętą szatą. Balansowo pozwala usadawiać figury na różnie napiętych linach - od mocno naprężonych do poważnie ugiętych. W takim wypadku można z opuszczonej liny utworzyć swoistą huśtawkę lub mocno wychylający się, bujający trapez. Zmiana napięcia liny skutkuje zróżnicowanymi rodzajami balansu i emocjonalnymi postrzeganiami postaci. Zmieniają się też relacje między masą rzeźbiarskiej statuy a delikatnością „linowego cokołu”.

Kladka_o_Bernatka_24.jpg

Zima to zwarta, bardziej zamknięta forma rzeźbiarska przeciwstawna rozczłonkowanej i bardziej dynamicznej z „Oczepionej”. Bardziej klasyczna, klasycystyczna. Spokojna i chłodna. Jej realizacja wywołana została dużą międzynarodową imprezą światowego stowarzyszenia twórców i miłośników rzeźbiarstwa Sculpture Network Start’17. Wchodziła do kładkowej ekspozycji „Między wodą a niebem” w ramach happeningowej instalacji „Posadowienie Zimy”. Miała dodać ideowych i formalnych odnośników zainstalowanej już wcześniej „Oczepionej”.
W szerszym założeniu obie niewiasty miały stanowić klamrę wydarzeń na kładce zawartych w przedziale między zimą a latem, nocą a dniem, dobrem a złem czy dalszymi jeszcze. „Zimą” Kędziora kieruje naszą uwagę na dokonania francuskiego rzeźbiarza Jean-Antoine Houdona, kolejnej swej artystycznej ikony, której tym dziełem składa ukłony.

Uwikłany to postać nagiego mężczyzny wpleciona w układ trzech tyczek, zestawionych pod różnymi do siebie kątami, stanowiących swoisty koziołek, zbliżony do tych używanych przez wojska inżynieryjne do stawiania zapór czołgowych czy wcześniej do barykad przeciwpiechotnych. Na takim instrumencie rozpięta, wpleciona w niego, uwikłana postać ludzka miota się, przemieszcza, czyni zmienne ekspozycyjnie formacje i układy. Nie bardzo można jednoznacznie odczytać, czy wpadła w taką pułapkę, czy może ją zastawia. 

„Uwikłany” na wystawach, prezentacjach, dla których powołał go twórca, za każdym razem tworzy inny wariant układu tyczek względem postaci. W rzeźbie, przy klasycznym jej oglądzie, tyczki stanowią dynamiczną, ażurową podstawę, a eksponowana na nich figura rzeźbiarskie zwieńczenie kompozycji. Tyczkowy składak tworzy wielorakie układy, a luźno, bez żadnych umocowań, wsporników czy zabezpieczeń wpięta w nie postać z łatwością przemieszcza się w różne jego części. Może być wyniesiona wysoko pod szczyt szkieletu, w innym układzie ociera się niemal o przyziemie, w innej jeszcze konfiguracji tkwi na jego oboczu. Zmyślna, pająkowata budowa konstrukcji oparta o fizyczne właściwości materiałów - uginanie się rur, różnice ich ciężarów - oraz układ ciała postaci sprawia, że usadowiona nawet na stabilnym podłożu zaskoczy nas różnym, nieoczekiwanym skonfigurowaniem. W odmiennych przestrzeniach ekspozycyjnych potrafi zaprzeć się jednym, dwoma elementami o ścianę, narożnik budynku albo zawisnąć na linie czy brodzić nad lustrem zbiornika wodnego. „Trójnóg” jako jedna z najstabilniejszych konstrukcji staje się w tym przypadku bronią obusieczną. Niepowiązany na sztywno może stać się niebezpieczną pułapką, ale ustawiony mocno „w zaparte” jest świetną ostoją, zabezpieczeniem przed bezpośrednim zbliżeniem, atakiem, jest straszakiem z kopii, zbrojną awangardą i ariergardą równocześnie. Patrząc na ten układ, możemy mnożyć trójkowe, trójdzielne symbole i znaczenia, które mogą wzmocnić potencjał „Uwikłanego” lub mocniej jeszcze go osaczyć. Wsparty dodatkowo kolorem, grafiką, porzeźbieniami może je pogłębić, przewartościować, przysporzyć dalszych znaczeń.

Dziewczynka Pabla - w jednym z wywiadów artysta wyznał:  „Wczesne, malarskie cykle Picassa - Różowy i Błękitny - od pierwszego z nimi zetknięcia robiły na mnie duże wrażenie (…) Od dawna wielkim twórcom chciałem w naoczny sposób wyrazić swoje uznanie, złożyć artystowski hołd. Tworząc ludzi cyrku: akrobatów, linoskoczków, uznałem, że przyjęcie małej akrobatki z Jego obrazu w poczet moich artystów będzie przyznaniem się do zauroczenia tamtym okresem twórczości Picassa. Samym artystą również.” Idąc za „wskazaniami” Picassa dziełem tym wprowadza artysta kolejny typ obrazowania. Przedstawia postać wydłużoną, wiotką, zatrzymaną w subtelnym ruchu i wypłaszczonych profilach, modelowaną delikatną malarską fakturą. Na bazie błękitnej akrobatki powstał cykl składający się z trzech rzeźb. Poza „Dziewczynką Pabla” mamy „Dziewczynkę z jojo” i „Dziewczynkę z obręczą” i srebrzystą kulką centrującą okręg i pionującą założenie.

Zdwojony - kompozycja powstała ze sprzężenia w jedną rzeźbiarską całość dwóch sportsmenów. Na co dzień samodzielnie trenują oni lub występują, ćwicząc na łękach, poręczach czy drążku gimnastycznym. Tu jakby zachłysnęli się walorami gimnastyki akrobatycznej specjalizującej się w budowaniu akrobatycznych piramid. Zestawienie sportowców w grupę pozwala artyście ubogacić profile kompozycji. Dołożyć form i kierunków budujących oryginalne relacje i napięcia. Stworzyć dodatkowe przestrzenie i wnętrza budowane wielością form i bogatszą grą cieni. Skontrastować    i poszerzyć rodzaje balansów. Formę i układ ciała gimnastyka z łęków artysta wykoncypował tak, by mógł z takiego podstawowego archetypu tworzyć wiele różnorodnych, piramidalnych układów.  Wydobyć z nich cały arsenał świeżych, dynamicznych formalno-ekspresyjnych asocjacji, co w kompozycjach balansujących na linach nie jest zabiegiem prostym ani łatwym. Doświadczać ponadto i bawić się nowymi, innowacyjnymi rozwiązaniami układów konstrukcyjno-balastowych.

Mała gimnastyczka z szarfą jest pierwszą, pierworodną niemal, z serii dziewcząt ćwiczących gimnastykę artystyczną na chybotliwym, linowym zazwyczaj cokole. Po niej nastały kolejne młode sportsmenki operujące maczugami, skakankami czy piłkami.
W niektórych wyjątkowych okolicznościach brały do żonglowania inne jeszcze przyrządy typu biczyki, obręcze, a nawet jak na Festiwalu Dialogu 4 Kultur w Łodzi loga tamtej imprezy. Dziewczynka na krakowskiej kładce wykonuje trudne, ale zgrabne salto, odrywając się od liny. Zawisa nad nią. W pozycji takiej utrzymuje ją jedynie meander falującej szarfy,  którą wykonuje ewolucję. Numerem tym młodziutka sportsmenka, ale i jej koleżanki popisywały się m.in. w Dubaju, Singapurze, Miami, Nowym Jorku i kilku metropoliach europejskich. Inspiracją do serii rzeźb małych gimnastyczek z przyrządami były treningi wnuczki rzeźbiarza w tej dziedzinie sportu, które obserwował
w krakowskim "Sokole". 

Mały piłkarz - młodzieniec niosący piłki wpisuje się w grupę chłopców, którzy różnymi atrybutami ilustrują legendy o dzieciach flisaka, które po tragicznym zdarzeniu znalazły się często w odległych nawet zakątkach świata. Inspiracją do tej rzeźby była opowieść, którą artysta zmyślał i opowiadał czasem wnukowi, gdy przyszło mu sprawować samodzielną nad nim opiekę. Później bajanie przerodziło się w regularną legendę o bliźniakach flisaka, których wielka wyprawa tratwą tragicznie zakończyła się u ujścia spławnej rzeki do morza. Tworząc tę postać, artysta chciał sportretować swego pierwszego wnuka. Ponieważ chłopiec miał wówczas pięć lat, a bohaterowie opowieści dwanaście, artysta stworzył nieco wyimaginowany jego portret. Na różne ekspozycje chłopiec zabierał ze sobą adekwatne do miejsca i sytuacji atrybuty, poszerzając i komplikując jednocześnie pierwotny tekst opowieści. Kładkowy młodzieniec wywołany został  wystawą w strefie kulturalnego kibicowania na przydworskich terenach „tomaszowickiego hrabstwa” w czasie rozgrywanych w Polsce Mistrzostw Europy w piłce nożnej „Euro 2012”. Inne rzeźby serii, szczególnie te  powiązane atrybutami z wodą znajdywały adoratorów i w kilku przypadkach pozostały w miejscach ekspozycji. Na bazie rzeźb młodzieńców ustawionych w różnych portowych miastach artysta stworzył projekt łączenia 4 młodych flisaków za pomocą promieni słonecznych odbitych od małych zwierciadeł. Promień ten wzmacniać mają uczestnicy happeningowej akcji swoimi zwierciadełkami, które będą dowodem, certyfikatem udziału w wydarzeniu. Nim ziści się światowy projekt, Kędziora przetestował go na krajowym podwórku. W Roku Rzeki Wisły (2017) eksponował 4 młodzieńców na sandomierskim łuku rzeki w Baranowie, Sandomierzu, Kazimierzu i Puławach. Chłopcy i im sprzyjający czynili próby słonecznej łączności, a kładkowy młodzian kibicował im i zdalnie włączał się w imprezę. Kolejną odsłoną projektu było „Łączenie Czworaczków Flisaka" na Pomorzu (2022). Podczas letnich miesięcy chłopcy przesyłali sobie świetlne sygnały z Dziwnowa, Mielna, Ustki i Sopotu. Artysta chciał tym projektem zwrócić także uwagę na problemy rozłąki rodzin w toczącej się za naszą miedzą wojnie w Ukrainie. Nadał chłopcom symboliczne żółto-niebieskie wstążeczki.

Akrobata z krzesłem I i Akrobata z krzesłem II - pierwowzór wyrósł w okresie twórczych działań krytyczno-publicystycznych artysty budujących formację dzieł „Groteska transformacji". Miał utrwalić pewne stwierdzenie Lecha Wałęsy, gdy ubiegał się on o fotel prezydencki - "Nie chcę, ale muszę”, czy późniejsze „Jestem za, a nawet przeciw”. Cykl akrobatów z krzesłami w różnych układach miał ponadto dotykać problemu walki  o stołki w nowo budowanej demokracji. W początkowej fazie demokratycznych przemian w Polsce było to sztandarowe dzieło cyklu, wyrazisty rys tworzonego przez artystę “Portretu Polaka czasów transformacji”. Aktualnie, już bez odnośników i kontekstów politycznych czy społecznych, różnorodnie formułowane układy akrobata-krzesło stanowią przykłady siły oddziaływania akrobatycznej sprawności cyrkowca i biegłości konstrukcyjnej rzeźbiarza, oraz bogatej wyobraźni ich obojgu. W bardziej rozbudowanych kompozycjach sztukmistrz tworzy piramidowe akrobacje, wzmagając trudności i poszerzając występ o dodatkowe elementy, np. kolejne krzesła lub drugiego partnera. Swoimi zapędami nie ułatwia też myślenia i pracy rzeźbiarzowi. Stawia go przed kolejnymi, trudniejszymi rozwiązaniami. Srebrzyste krzesła przy najmniejszym ruchu świetlnymi blikami zaczepiają oglądających, potęgując wrażenie lekkości rzeźb i żywotności kompozycji. Na licznych ekspozycjach Kędziora formuje kompozycje z zestawu kilku  takich rzeźb, które bogato i różnorodnie anektują podniebną przestrzeń.

Akrobata na kółkach - kompozycja prezentuje postać akrobaty dynamicznie rozpiętego między gimnastycznymi kółkami. To jedna z ciekawiej balansujących figur. Drobnymi przesunięciami szelek lub łańcuchów (zależy czy eksponowany jest na sali czy w otwartej przestrzeni) na obwodzie kółek artysta powoduje zmianę układu kompozycyjnego. W ten sposób postać popisuje się umiejętnością utrzymania pozycji, której nie mogą osiągnąć najlepiej wytrenowani mistrzowie tej dyscypliny sportu. W zależności od potrzeb aranżacyjnych, gimnastyk wychyla się prawie poziomo, przyjmuje pozycję pionowej stójki lub też zastyga w oryginalnym zwisie. Zmiany ułożenia powodują nie tylko nową formę i odmienność ekspresji kompozycji, ale i różnice w amplitudzie wychyleń sportowca. W ekstremalnych warunkach, z urwanym jednym kółkiem, gimnastyk potrafi utrzymać się w trudnej do wytłumaczenia pozycji. Wtedy tworzy już zupełnie nową rzeźbiarską kompozycję, autonomiczne dzieło - „Zerwane  kółko”.

bottom of page